Torcik Kubisza

 

Tajemniczy pan Kubisz i zawiła Polska Historia z czołgami w tle.



W tej historii czytamy o czasach bardzo trudnych, biednych i smutnych. A przecież mimo wszystko każdy chciał trochę się pobawić, zjeść coś dobrego, zwłaszcza dzieci. W czasach pustych półek w sklepach, coś co dziś jest niewyobrażalne, upieczenie tortu było wydarzeniem niezwykłym.

Mamy i babcie z dostępnych wówczas składników, częściowo przygotowanych samodzielnie wyczarowywały niezwykłe słodkości i nie było wówczas kolorowego lukru, czekolady, masy cukrowej, marcepanu, migdałów i wielu, wielu dzisiejszych rarytasów.

Sam tort bywał wspaniałym, wyczekiwanym prezentem i budził zazdrość rówieśników.

Tort Kubisza jest wyjątkowy z jeszcze jednego powodu, on daje nadzieję, na następny szczęśliwy rok. Ten tort ma moc, poznajcie jego historię i koniecznie spróbujcie może nie tylko w Sylwestra.

Historię nadesłała Marysia z 6a.

 Mamy w rodzinnym zbiorze obowiązkowych przepisów sylwestrowych potrawę, której nazwa jest „chyba” tylko nasza.  Mama opowiedziała mi historię tego Kubisza ...   to jest ciasto-tort, od 40 lat nosi tę nazwę w mojej krakowskiej rodzinie i pieczemy co roku.

A  zaczęło się tak:

- Znowu!- pani Krysia weszła do pracowni dekoratorskiej firmy Otex wyraźnie zdenerwowana i rzuciła na biurko dowód osobisty.

- Co się stało?- spytała moja babcia (którą wtedy oczywiście jeszcze nie była). Babcia pracowała jako dekoratorka witryn sklepowych. Moja mama, która miała wtedy 6 lat, była z nią w pracy tydzień przed świętami Bożego Narodzenia w 1981 roku. Dzieci często chodziły z rodzicami do pracy w tamtych czasach.

 - Zobacz sama !-pani Krysia była oburzona- w dowodzie mam wpisane miejsce urodzenia ZSSR! i ten człowiek nie wiedział, jak to zrozumieć i w końcu mi zasalutował! Urodziłam się w Łucku w 1939, to wtedy była Polska! A ten ORMO-wiec potraktował mnie, jakbym była szpiegiem lub Rosjanką. Funkcjonariusz ORMO to taki współczesny trochę policjant, ale bardzo niesympatyczny.

Wtedy „mili panowie i miłe panie” milicjanci często sprawdzali dowody osobiste na ulicy. Równie często rozpylali gaz łzawiący jeśli ludzie chcieli wyrazić swoje niezadowolenie z biedy. Babcia i pani Krysia się zamyśliły, a potem zajęły porządkowaniem materiałów i szkicowaniem. Mama uwielbiała  przebywać w pracowni  pełnej manekinów, pięknych tkanin, styropianów, a teraz baniek ( nie bombek) choinkowych, bo mimo „złego czasu” na wystawach sklepowych miały pojawić się choinki i gwiazdki świąteczne. To chyba nakierowało panie na tematy kulinarne, bo co tu zrobić na święta, gdy w sklepach puste półki. 

- Ta historia z dowodem przypomniała mi pana Kubisza, znajomego moich rodziców- powiedziała w pewnej chwili pani Krysia. - Zawsze piekł na swoje urodziny ten torcik, a urodził się w okolicach Sylwestra i mawiał, że jeśli możesz go upiec, to jest szansa na dobry  kolejny rok. To w sam raz na teraz. Dam ci przepis. 

Wtedy Wielka Historia stała się też historią mojej mamy. 

Dowiedziała  się wówczas, że kształt granic Polski po II wojnie światowej uległ istotnym zmianom i nie każdy mógł wrócić do swojego domu, a rodzina pani Krysi miała szczęście, że wojnę przeżyła w Krakowie i już tu została. 

Był  początek stanu wojennego (od 13 grudnia  1981). Mama z bratem liczyła czołgi  jadące na hutę (wtedy im. Włodzimierza Lenina). Czasem było ich nawet 183, więc dzieci  martwiły się, czy Dziadek, który tam pracuje, będzie mógł wrócić do domu. I właśnie wtedy  babcia pierwszy raz  upiekła torcik Kubisza nadając mu rangę dobrej wróżby i nadziei. Był pyszny!





Torcik Kubisza

Ciasto:

½ kilo mąki

1 szklanka cukru

2 jajka

cukier waniliowy

1 płaska łyżka sody

Łyżkę masła i łyżkę miodu roztopić

2 łyżki śmietany

Wszystko zagnieść, podzielić na 3 części i piec w 1800 przez 8-10 minut

Przyda się słoik powideł (węgierkowych)

 

Masa:

szklanka mleka i 4 łyżki grysiku (kaszy manny)  - zagotować

1 kostka masła 

szklanka cukru (daję pół)

olejek cytrynowy (teraz używam startej skórki z cytryny, wtedy trudno dostępna)

kwasek  cytrynowy do smaku (sok z połowy cytryny)

 

Składniki utrzeć po przestudzeniu kaszki. Wystudzone placki posmarowane powidłami,   przełożyć masą. Ciasto polać czekoladą ( kiedyś polewa z kakao, masła i cukru) i  posypać wiórkami kokosowymi (wtedy, teraz płatkami migdałowymi) lub posypać cukrem pudrem. Smacznego!

Łuck był ważnym miastem w historii Polski. Warto wspomnieć, że w 1429 r. na zamku w Łucku odbył  się zjazd monarchów europejskich debatujących nad projektem obrony Europie przeciwko potędze imperium osmańskiego. W czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów Łuck był stolicą województwa wołyńskiego i miejscem szlacheckiego sądu ziemskiego. Był również Łuck miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego, w II Rzeczypospolitej siedzibą władz województwa wołyńskiego, po wybuchu II wojny światowej, od 7 września 1939 był tymczasową siedzibą Rządu RP. Z Łuckiem związanych jest wielu znanych Polaków m. in.: Benedykt Joachim Chmielowski, Adam Tadeusz Stanisław Naruszewicz, Józef Ignacy Kraszewski,  święty Zygmunt Szczęsny Feliński, Gabriela Zapolska,  Jerzy Eysymontt, Krzysztof Kondratowicz, Jerzy Pławczyk - rekordzista Polski w skoku wzwyż i olimpijczyk z Berlina oraz Mieczysław Pawlikowski - pilot RAF i znany aktor.

*Nie wiemy kim był pan Kubisz, jego postać  pozostaje ciekawą tajemnicą, może ktoś po przeczytaniu tego wpisu napisze do nas o nim.

Komentarze

Popularne

Ciasteczka kokosowe Marysi/Krysi

Placek cebulowy